Fantastyczny występ Pawła Żyglińskiego z Żywca w „Ninja Warrior Polska". Dostał się do półfinału!

Lewitujące schody i gra w kości - przeszkodowe wyzwania w „Ninja Warrior Polska"

Paweł Żygliński, 29-letni mieszkaniec miejscowości Kocoń w pow. żywieckim, ma powody do dumy - on i jego podopieczni z klas mundurowych w szkołach ZDZ Andrychów, Wadowice, Kęty, w których jest na co dzień nauczycielem. Jego występ w drugim odcinku dziewiątej edycji programu emitowanego w Polsacie „Ninja Warrior Polska" zrobił prawdziwą furorę.

Tor eliminacyjny składał się z następujących przeszkód: bieg parkourowca, zjazd na rurze, ruchome dachy, lewitujące schody, rzut pierścieniem i krzywa ściana. 

„Odwagi! Trzeba żyć na pełnej petardzie!" - krzyczał do kamery Paweł po przejściu toru eliminacyjnego.

Paweł pokonał go bez problemu, dostając się z czasem 04:10.50 do półfinału i rywalizując na monetach, motylkach, ruchomym drążku, grze w kości i mini mido. W półfinale zajął ostatecznie szóste miejsce.

Paweł Żygliński - żołnierz, nauczyciel prowadzący obozy przetrwania dla młodzieży

- Moim największym marzeniem jest usłyszeć od moich podopiecznych: dziękuję, że zmieniłeś moje życie - mówi Paweł. 

Paweł Żygliński jest też żołnierzem 13 Śląskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Lubi wyzwania. Prowadzi obozy przetrwania dla młodzieży, zachęcając ją do aktywności. Jest autorem projektu profilaktycznego skierowanego do młodych ludzi „Ogarnij Życie - Bez Wymówek". 

- Każdy człowiek pisze książkę pt. „Moje życie". Ten rozdział pt. „Ninja Warrior Polska" pisze się rewelacyjnie. Mam nadzieję, że opowiem go kiedyś moim wnukom z uśmiechem na twarzy - powtarzał jeszcze w poprzednich sezonach.

Tym razem dotarł do półfinału. Powalczy jeszcze o Górę Midoriyama?

W programie „Ninja Warrior Polska" Paweł Żygliński wziął udział po raz czwarty. 

- Uwielbiam ten program. Z jednej strony za możliwość wyzwania, zmierzenia się z trudnymi przeszkodami oraz z samym sobą. A z drugiej strony, za poznanie wspaniałych, nietuzinkowych osób z całej Polski. Pasjonatów, których obserwuję do dziś. Niektórych podziwiam i inspiruje się nimi. I oczywiście, za wspaniały klimat, który panuje na planie - mówił przed emisją. 

- Poprzeczka podniesiona! Dla marzeń warto żyć! Poświęcać się, angażować, dawać z siebie sto procent. A jak się noga podwija, to nie poddawać się i dalej robić swoje - dodał po zakończeniu półfinału - etapu, do którego tym razem dotarł. 

Czy to znaczy, że Paweł jeszcze nie powiedział ostatniego słowa i powalczy o Góra Midoriyama,  ostatnią finałową przeszkodę programu, w kolejnym sezonie? Przekonamy się.