Zmiany w Podbeskidziu Bielsko-Biała
Krzysztof Przeradzki zrezygnował z funkcji prezesa TS Podbeskidzie. Tymczasowo na czele spółki stanął Michał Miąc, wieloletni pracownik klubu. Obowiązki prokurenta spółki będzie pełnił co najmniej do czasu wyłonienia nowego prezesa w ramach otwartego konkursu. O jego szczegółach opinia publiczna zostanie poinformowana w najbliższym czasie.
Kim jest Michał Miąc?
Z komunikatu na stronie TS Podbeskidzie dowiemy się, że 36-letni bielszczanin od zawsze pasjonował się piłką nożną. Absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, ukończył zarządzanie finansami i rachunkowość na specjalizacji analityk finansowy.
W trakcie studiów Michał Miąc podjął pracę w Podbeskidziu. Najpierw został zatrudniony w dziale sportowym na stanowisku specjalisty ds. sportowych. Pokonał wszystkie szczeble w strukturze organizacyjnej, pełniąc obowiązki kolejno:
- kierownika działu sportowo-organizacyjnego (2013 - 2020),
- dyrektora ds. administracji sportowej (2020 - 2024),
- dyrektora zarządzającego (od 2024).
Na swoim koncie ma przeprowadzenie kilkuset transferów krajowych i międzynarodowych, negocjował z takimi klubami jak FC Brugge, MSK Žilina czy Sparta Praga.
To wszystko pokłosie skandalicznych zamieszek na stadionie
Zmiany w kierownictwie spółki to pokłosie zamieszek na stadionie miejskim podczas historycznych derbów Bielska-Białej. Jak ustalił red. Bartłomiej Kawalec z portalu bielsko.biala.pl, plan odwołania prezesa i przejęcia jego obowiązków przez Michała Miąca narodził się już dwa tygodnie temu, gdy Krzysztof Przeradzki przebywał na urlopie. Sam przebieg posiedzenia rady nadzorczej miał burzliwy przebieg - były już prezes wyszedł z niego po około godzinie bocznymi drzwiami, nie żegnając się z pracownikami.
W mgnieniu oka wsiadł w samochód i odjechał. Akcjonariusze nadal pozostają w siedzibie klubu - relacjonował na platformie X Jakub Fudali, dziennikarz portalu goal.pl.
Red. Fudali w głośnym reportażu "Ciemne strony Podbeskidzia. Pracownicy i kibice mają dość" opublikowanym w połowie października opisał trudną sytuację klubu. Duża część tekstu jest poświęcona prezesowi Krzysztofowi Przeradzkiemu, którego rozmówcy krytykują za brak kompetencji, spójnej wizji rozwoju i chaotyczne zarządzanie klubem.
W związku z publikacją dziennikarz został pozbawiony akredytacji na mecze Podbeskidzia. Na szczęście pod nowym kierownictwem ją odzyskał.