Sezon pasterski rozpoczęty. Tym razem pierwszy raz bacowie spotkali się w Rychwałdzie

W podżywieckim Rychwałdzie - tuż przy tamtejszym sanktuarium zorganizowane zostało pierwsze - symboliczne - wyjście owiec w teren. - To jeszcze nie mieszanie owiec zgromadzonych od gospodarzy. To dopiero wstęp - pierwsze wyjście tych zwierząt na łąki - wyjaśnia baca - Piotr Chrząszcz z Jeleśni, który w najbliższym sezonie będzie opiekował się stadem liczącym ponad trzystu owiec. - Choć oczywiście działa program „Owca plus”, to prawda jest taka, że teraz owcami zajmują się hobbyści, którzy kochają tę robotę - dodaje z uśmiechem. - By wejść w tę pracę - to musi się odezwać w sercu - przyznaje Jan Stopka - również baca, który jeszcze liczniejsze stado wypasać będzie w Cięcinie i na Hali Lipowskiej. - Prawda jest taka, że trzeba tę robotę kochać, żeby pracować z tymi zwierzętami dwadzieścia cztery godziny na dobę - to po prostu wybór takiego życia - przyznaje. - Szczerze, może i z pasterstwem bywało różnie, ale ja sobie nie wyobrażam, żeby nagle z naszych gór zniknęły te zwierzęta, to część naszego krajobrazu - kwituje. Rozpoczęcie sezonu pasterskiego, połączone z Mszą Świętą w uroczystej oprawie góralskiej - właśnie w Rychwałdzie - to pomysł Beaty Białowąs - członkini Zarządu Województwa Śląskiego. Jak przyznała w swoim wystąpieniu - trochę pozazdrościła, że tak liczni bacowie z województwa śląskiego jeździli do Ludźmierza na oficjalne rozpoczęcie sezonu. - Mam nadzieję, że to pierwsze spotkanie tu, w Rychwałdzie rozpoczyna nową tradycję - podsumowała.Podczas imprezy w Rychwałdzie można było nie tylko zapoznać się z rękodziełem, ale także uraczyć się specjałami lokalnej kuchni przygotowanymi przez panie z Kół Gospodyń Wiejskich z Gilowic, Łękawicy i Ślemienia. Już 3 maja w Jeleśni - planowany jest wiosenny redyk, podczas którego tradycyjnie owce przekazane przez gospodarzy pod opiekę bacom i juhasom - zostają okadzone i wymieszane, by wreszcie - jako jedno stado - ruszyć na hale i pozostać tam, aż do jesieni.