Podbeskidzie Bielsko-Biała i Rekord Bielsko-Biała. Zamieszki podczas derbów. Radny na trybunach

i

Autor: Podbeskidzie Bielsko-Biała

Bielsko-Biała

Podbeskidzie nie radzi sobie z krytyką? Dziennikarze tracą akredytacje. Skandaliczna decyzja władz klubu

Skandal wokół Podbeskidzia zdaje się nie mieć końca. Po zawieszeniu kierownika ds. bezpieczeństwa i zwolnieniu pracowników stadionowej ochrony władze klubu postanowiły zabrać się za nieprzychylnych dziennikarzy. Jakub Fudali, dziennikarz portalu goal.pl, który napisał reportaż o trudnej sytuacji Podbeskidzia właśnie stracił akredytacje na mecze.

Kryzys wizerunkowy w klubie Podbeskidzie Bielsko-Biała

Ostatnie tygodnie w Podbeskidziu minęły pod znakiem kryzysu wizerunkowego. Klub ściągnął na siebie ogólnopolską uwagę w pierwszą niedzielę października, gdy podczas historycznych derbów Bielska-Białej na trybunach stadionu miejskiego wybuchły zamieszki. Ochrona, która próbowała opanować sytuację, użyła gazu obok sektora rodzinnego. Jak relacjonowały lokalne media, w wyniku tych działań ucierpiało kilkoro dzieci.

Wszystko zaczęło się od wtargnięcia kibiców BKS-u Stal na sektor zwykle zajmowany przez najzagorzalszych kibiców Podbeskidzia. Później doszło do walki między grupą zamaskowanych mężczyzn i fanami Rekordu Bielsko-Biała. W towarzystwie kibiców BKS-u był widziany Maksymilian Pryga, bielski radny i szef klubu radnych prezydenta Klimaszewskiego. W odpowiedzi na aferę Klimaszewski oświadczył, że oczekuje od Prygi rezygnacji, co też się stało. 

W kolejnych dniach na stronie Podbeskidzia opublikowano kilka komunikatów w sprawie wydarzeń na stadionie. Zarząd spółki przeprosił za zaistniałą sytuację i zapowiedział, że wyciągnie konsekwencje wobec winnych. Firmie zabezpieczającej mecze klubu nakazano m.in. zwolnić pracowników, którzy użyli gazu w pobliżu sektora rodzinnego i ukarać dyscyplinarnie ochroniarzy, którzy dopuścili do wejścia kibiców BKS-u na "młyn" Podbeskidzia. Ukarano również kierownika ds. bezpieczeństwa. Lesław Czyż został zawieszony w obowiązkach do czasu zakończenia postępowania prowadzonego przez Komendę Miejską Policji w Bielsku-Białej.

Podbeskidzie zawiesiło dziennikarzowi akredytację

O tym, że winę za sytuację podczas historycznych derbów Bielska-Białej ponosi Lesław Czyż pisał wcześniej red. Jakub Fudali, dziennikarz portalu goal.pl. Z informacji przez niego pozyskanych wynika, że zarówno kierownik ds. bezpieczeństwa, jak i prezes Krzysztof Przeradzki wiedzieli o grupie ok. 100 kibiców BKS-u Stal, którzy planowali zakłócić mecz. Informacja ta miała jednak zostać zbagatelizowana.

W następnych dniach red. Fudali opublikował reportaż pt. "Ciemne strony Podbeskidzia. Pracownicy i kibice mają dość", w którym opisał trudną sytuację klubu. Duża część tekstu jest poświęcona prezesowi Krzysztofowi Przeradzkiemu, którego rozmówcy krytykują za brak kompetencji, spójnej wizji rozwoju i chaotyczne zarządzanie klubem.

Trzy dni później (19.10) dziennikarz za pośrednictwem serwisu X poinformował o utracie akredytacji na mecze Podbeskidzia. Do wpisu dołączył załącznik, w którym możemy zobaczyć treść wiadomości, jaką otrzymał od klubu.

W związku z przedstawieniem właścicieli klubu w złym świetle poprzez m.in. szerzenie nieprawdziwych informacji (...) zarząd klubu zadecydował o zawieszeniu Pańskiej akredytacji dziennikarskiej na mecze drużyny TS Podbeskidzie - przeczytamy w wiadomości, którą otrzymał red. Fudali od TS Podbeskidzie. 

Podbeskidzie pod ostrzałem. Prezes tłumi krytykę? 

To nie jedyny dziennikarz, którego dosięgnęły represje. Akredytacji na mecz Podbeskidzia z Zagłębiem Lubin zostali pozbawieni twórcy podcastu "To my Górale". Powodem było "jawne bojkotowanie" sobotniego spotkania. 

To tylko dowód na to, jak klub funkcjonuje. Warto przypomnieć, że prezes pomimo kilkukrotnych próśb odmówił komentarza do materiału. Co więcej, represjonowani są także dziennikarze "To my Górale", którzy za klubem jeżdżą po całej Polsce. Również kibice z SSKP (młyn) mają oddać swoje identyfikatory. Ktoś stracił kontrolę? - skomentował red. Jakub Fudali na platformie X. 

Sprawa wywołała oburzenie w środowisku dziennikarskim. Red. Bartłomiej Kawalec z portalu bielsko.biala.pl stwierdził, że "prezes klubu Krzysztof Przeradzki do długiej listy swoich fatalnych decyzji dokłada kolejną, bardzo wstydliwą".

Prezes klubu Krzysztof Przeradzki działając z pozycji siły tłumi krytykę. Najwyraźniej zapomina, że zarządza spółką komunalną, w której 65 proc. akcji posiada gmina Bielsko-Biała, a znaczna część majątku spółki stanowi dotacja z kasy Bielska-Białej (w ostatnim roku obrachunkowym, czyli sezonie 2023/24, kwota dotacji wyniosła ponad 10,5 mln zł). W takiej sytuacji rolą mediów i dziennikarzy jest ze szczególnym zainteresowaniem patrzeć na to jak zarządzana jest spółka i jak wydatkowane jest mienie publiczne - przeczytamy w artykule na portalu bielsko.biala.pl.