To już ostatnie przygotowania do świąt. Prezenty w większości już wybrane, co jednak gdy dziecko doskonale wie - co chciałoby dostać i pod choinką najchętniej zobaczyłoby… mysz, królika, psa czy kota? - Nie kierujmy się emocjami - przestrzega Dawid Błoński - kierownik żywieckiego mini zoo - miejsca, gdzie co roku - po świętach trafiają niechciane żywe prezenty.
- Po tygodniu czy dwóch okazuje się, że zwierzątko zaczyna się nudzić, co więcej trzeba mu posprzątać klatkę, czy „znów” wyprowadzić na spacer. Dodatkowo coś podrapie, coś przegryzie w domu i… zaczyna przeszkadzać. Wtedy rozdzwaniają się u nas telefony… - najsmutniejsze jest to, że zawsze tłumaczenie jest jedno - dziecko ma uczulenie, chcielibyśmy, ale… - relacjonuje nasz rozmówca.
Na szczęście udaje się znaleźć odpowiedzialne osoby, które przygarną takie zwierzęta. - Pamiętajmy, żywe zwierzę nigdy nie jest dobrym pomysłem na prezent - przypomina kierownik stajni miejskiej.
- Szczerze, przygodę z opieką nad żywym zwierzęciem zacząłbym od… książki. By dziecko mogło dowiedzieć się jakiej wymaga zwierzę opieki, jakie ma zwyczaje i potrzeby. Warto tez przyjść z dzieckiem do nas, by mogło spróbować się przez jakiś czas opiekować danym zwierzakiem. Dopiero wtedy można na spokojnie, nie w przypływie emocji podejmować decyzję o zakupie - doradza Dawid Błoński.
Żywe zwierzę to nie zabawka - i nie można go po prostu odstawić na półkę kiedy się znudzi. Więc w przedświątecznym prezentowym pośpiechu…jeszcze raz przemyślcie, co znajdzie się w tym roku pod choinką.