Od kilkunastu już dni w wielu domach na Żywiecczyźnie intensywnie pracują maszyny do szycia. Tym razem to nie akcja szycia maseczek, a … fartuszków. Domowe krawcowe, w swoim wolnym czasie - chcą pomóc małemu mieszkańcowi Węgierskiej Górki - mówi Urszula Figura.
- Robimy to, by wesprzeć zbiórkę dla Wiktorka Szczechowiaka z Węgierskiej Górki. Trzyletni chłopczyk choruje na zanik mięśni. Żeby wyzdrowieć i normalnie żyć potrzebuje 9 milionów złotych, a to kolosalna kwota dla każdej rodziny… - przyznaje nasza rozmówczyni. - Kwota ogromna, ale dla nas wszystkich, działających razem - możliwa do zebrania, dlatego zachęcam, byście kupili nasze fartuszki lub wsparli zbiórkę na siępomaga.pl.
Do tej pory rozdane zostało blisko tysiąc małych kuchennych fartuszków, a organizatorzy charytatywnej akcji mają nadzieję, że powstanie ich przynajmniej kilka tysięcy.
A właściwie dlaczego fartuszki? - Tata Wiktora jest kucharzem, a poza tym - fartuszki szyje się dość łatwo więc każdy może się przyłączyć do akcji - wyjaśnia Urszula Figura, jedna z organizatorek akcji. Cały dochód ze sprzedaży fartuszków zostanie przekazany na ratowanie zdrowia i życia małego Wiktorka.
Organizatorzy zapraszają też do współpracy właścicieli i dyrektorów przedszkoli z Żywiecczyzny. Specjalistyczna terapia genowa musi być zastosowana zanim chłopiec osiągnie wagę 13,5 kilograma. Czasu jest coraz mniej.