Za bezpodstawną interwencję służb ratunkowych odpowie 54-letni mieszkaniec powiatu żywieckiego. Mężczyzna twierdził, że został potrącony przez samochód, posiada obrażenia, jednak zaraz po zdarzeniu nie wezwał policji. - Jak relacjonuje rzeczniczka żywieckiej policji aspirant sztabowy- Mirosława Piątek - mężczyzna wezwał służby, kiedy był już w domu.
- Pod wskazany adres natychmiast pojechali policjanci oraz pogotowie, ponieważ mężczyzna miał - jak twierdził - uraz ręki - tłumaczy. - Jak się okazalo do żadnego potrącenia nie doszło, a po przebadaniu mężczyzny przez zespół pogotowia ratunkowego wyszło na jaw, że nie ma on żadnych obrażeń - dodaje.
Policjanci sprawdzili też stan trzeźwości rzekomo poszkodowanego i… okazało się że ma on w organizmie ponad dwa promile alkoholu. - Takie sytuacje zdarzają się systematycznie - przyznaje policjantka.
Policja apeluje o odpowiedzialność - blokując telefon alarmowy uniemożliwiamy w tym czasie połączenie osobie, której życie w tym czasie może być realnie zagrożone. A zaangażowanie służb ratunkowych do fikcyjnego zdarzenia powoduje, że nie są one w tym miejscu, w którym ktoś rzeczywiście potrzebuje pomocy.
Bezpodstawne zaangażowanie policji, pogotowia czy innych służb jest wykroczeniem i może słono kosztować. Mężczyźnie grozi grzywna, a nawet kara pozbawienia wolności.