- Serce boli, kiedy nasi rodzice, nasi bliscy muszą walczyć w naszej stolicy Kijowie. Jesteśmy tu dziś by wesprzeć również sportowca - mera Kijowa Witalija Kliczko - mamy nadzieję, że jak ringu bokserskim, tak i teraz zwycięży w walce o Kijów - mówiła jedna z uczestniczek spotkania.
- Do mojej przyjaciółki zadzwoniła mama i powiedziała najstraszniejsze słowa: „zaczęła się wojna”… W XIX wieku, nikt z nas nawet nie wyobrażał sobie, że coś takiego może się zdarzyć… - komentowała.
- Część ukraińskich uczniów po zimowych feriach nadal nie wróciło do żywieckiej szkoły mówi Jan Lach prezes Klubu Łucznik.
- Młodzi mają świadomość tego, co dzieje się obecnie za granicą. Mają tam przecież swoich rodziców którzy walczą, przyjaciół…- powiedział nam Jan Lach. - Nasi maturzyści - trzech z nich nie wróciło po zimowych feriach - dostali broń i zostali wcieleni do armii… Reszta ukraińskich uczniów została u nas na ferie… powiedzmy, że im się udało, bo nie mają teraz tak trudnej sytuacji, jak rzesza uchodźców wojennych z ich kraju.
Na wiecu pojawili się też obywatele Ukrainy, którzy od kilku lat pracują już w Żywcu - ze wzruszeniem dziękowali za pomoc, jaką Polska okazuje ich rodakom, również bardzo lokalnie, choćby w Żywcu.
Kolejne spotkanie ukraińskich dzieci i młodzieży ma odbyć się już w najbliższą niedzielę o 19.00.
Zobacz, co działo się na żywieckim rynku