W niedzielę 3 września około godz. 6:30 jeden z kierowców jadących al. gen. Adresa w Bielsku-Białej potrącił sarnę. Na miejsce wezwano patrol policji, który poprosił o pomoc przedstawiciela fundacji Mysikrólik. Zanim służby dotarły na miejsce, sprawca zdarzenia zdążył już uciec.
- To nie pierwsze tego typu zdarzenie i pewnie nie ostatnie. Wczoraj byliśmy niedaleko tego miejsca zdarzenia, na ul. Francuskiej, gdzie również doszło do potrącenia sarny - mówi Sławomir Łyczko z Ośrodka Rehabilitacji "Mysikrólik" Na Pomoc Dzikim Zwierzętom.
Co istotne, kierowcy nie grozi kara za potrącenie zwierzęcia. Ale mogą mu grozić konsekwencje za nieudzielenie pomocy. Dlatego ucieczka z miejsca zdarzenia może przynieść człowiekowi większe problemy.
Niestety obrażenia, jakie odniosła sarenka, były zbyt rozległe i nie udało się uratować jej życia. Sarny to zwierzęta to stosunkowo kruchej budowie ciała. Podczas zderzenia z samochodem z samochodem często dochodzi do złamania kręgosłupa. Czasami obrażenia są tak poważne, że weterynarz musi podjąć decyzję o eutanazji.
- To odbija się na naszych psychikach, ponieważ stworzyliśmy ośrodek po to, żeby zwierzętom pomagać – dodaje Łyczko z Fundacji Mysikrólik.