W Łodygowicach odbyły się I Manewry Ratowniczo-Gaśnicze zorganizowane przez OSP. "Jak w życiu, tak i tu - każda akcja może zaskoczyć" - przyznaje druhna Marta Białek z OSP Pietrzykowice.
Mieliśmy dwa zadania, podczas których pod rząd trzeba było używać aparatów powietrznych, tego się nie spodziewaliśmy. Aparaty są dość ciężkie, musieliśmy też wymieniać butle. Spore wyzwanie, wydolnościowo również. W tej służbie trzeba robić wszystko bardzo szybko, a w dodatku ze spokojem, więc chyba to jest najtrudniejsze.
- dodaje Białek. Marcin Barcik, naczelnik OSP w Gilowicach mówi nam z kolei, że wszystkie dni spędzone na manewrach procentują w prawdziwych akcjach, w których uczestniczą strażacy.
Oczywiście, jakaś rywalizacja jest, ale nie do końca nam o to chodzi. Zależy nam na tym, by tym jednostkom dać do myślenia. Każde z tych założeń, z jakimi mają do czynienia w czasie tych manewrów sprawdza inną „działkę” ratownictwa - gdzie mają braki, gdzie powinni się doszkolić, jakiej kategorii sprzęt powinni dokupić. Z tych symulowanych akcji powinni wyciągnąć wnioski, by stawać się jeszcze bardziej profesjonalni.
- uzupełnia nasz rozmówca. Do pierwszych manewrów w Łodygowicach zgłosiło się aż 12 załóg - 9 z powiatu żywieckiego, 3 spoza Żywiecczyzny: zarówno te, które są w krajowym systemie ratowniczo-gaśniczym, jak i spoza systemu. Z przyczyn technicznych 2 ekipy musiały się wycofać. Najlepiej wszystkie zadania wykonała drużyna OSP Międzybrodzie Bialskie, drugie miejsce zajęli strażacy ochotnicy z Gilowic, trzecie natomiast przypadło druhom z Cięciny.Strażakom ochotnikom gratulujemy umiejętności i dziękujemy za ich odważną służbę.
Chcesz wiedzieć, co działo się podczas manewrów - posłuchaj: