Beskidzki szlak z angielską nazwą
Na początek małe przypomnienie - "The Loop" ma być szlakiem turystycznym wyznaczonym na zasadzie pętli, tzn. jego początek i koniec znajdzie się w tym samym miejscu - na polanie pod Dębowcem Bielsku-Białej. Trasa nowego produktu turystycznego ma liczyć 250 kilometrów i obejmować Beskid Śląski, Żywiecki i w mniejszej części - Beskid Mały. Oficjalne otwarcie szlaku ma nastąpić do 27 stycznia.
Uwagi wśród niektórych przedstawicieli opinii społecznej wzbudza anglojęzyczna nazwa szlaku. "The Loop" oznacza "pętlę" i chociaż tłumaczenie to jest zgodne z pomysłem na poprowadzenie trasy szlaku, niektórzy uważają, że jego nazwa powinna zostać zapisana w języku polskim.
Do grona tego zalicza się m.in. radna miejska Barbara Waluś. W swojej interpelacji skierowanej do prezydenta miasta podkreśla ona, że szlak ma promować beskidzki region, a nadanie mu anglojęzycznej nazwy może wzbudzić konsternację i niezrozumienie wśród polskich turystów przemierzających jego trasę. Radna zaproponowała nawet alternatywną nazwę dla szlaku - zgodnie z jej pomysłem ma on zyskać miano "Bielskiej Wielkiej Korony Beskidzkiej".
Nazwa ta podkreśla Wielką Koronę Beskidzką, bo po wejściu na szczyt idziemy w dół i pniemy się w górę, by stanąć na kolejnym szczycie: stąd jakby z korony podziwiamy widoki. Reasumując, nazwa polska kojarzy się z tym, w jakim kraju jesteśmy, a słowo "korona" z trudem wznoszenia się pod górę i zejścia w dół.
- argumentuje swój wybór radna, apelując do prezydenta o porzucenie zagranicznej nazwy szlaku. Czekamy na odpowiedź władz miasta. Jesteśmy też ciekawi Waszej opinii - wolicie angielską nazwę "The Loop" czy polsko brzmiącą "Bielską Wielką Koronę Beskidzką".