Stowarzyszenie Kotełkowa Drużyna z Bielska-Białej uratowało kolejnego kociaka. Kubuś - takie imię otrzymał, wygrzebywał się z nory, w której okociła się jego mama. Zauważył to chłopak, który zaalarmował wolontariuszy.
„Kubuś uratowany z głębokiej, wykopanej w ziemi jamy, trafił do nas w sobotę. Ma koci katar i nadżerki na języczku. Na tym małym, czterotygodniowym ciałku nie zabrakło też kleszczy" - informuje stowarzyszenie na swoim Facebooku.
Jak się okazało, kotów było więcej. Dwa zdążyły trafić do schroniska, dwa prawdopodobnie zostały wzięte przez dzieci, a co z pozostałymi (podobno było ich siedem) nie wiadomo.
„Niestety, nie znaleźliśmy więcej kociaków. Czy tam jeszcze są? Czy kotka, ich mama, żyje? To się dzieje od wczoraj, może jest, ale ludzie ją przepłoszyli i gdzieś się chowa?" - zastanawiają się wolontariusze. Czytamy to w poście.
Kubuś jest pod stałą opieką weterynaryjną i przebywa w domu tymczasowym.
Jeśli ktoś chce pomóc w sprawie, podajemy numer telefonu do wolontariuszy: 883 080 791.