Bielscy radni przeciwko finansowaniu in vitro
W czwartek - 18 maja - podczas sesji Rada Miejska w Bielsku-Białej dyskutowała nad projektem uchwały dotyczącą dofinansowania leczenia metodą zapłodnienia pozaustrojowego dla mieszkańców miasta.
Przypomnijmy, że w tym roku władze Bielska-Białej - w ramach referendum - zadały m.in. pytanie odnośnie finansowania in vitro. Wśród oddanych głosów ważnych większość opowiedziała się za tym pomysłem (62,85 proc.). Okazało się jednak, że wyniki referendum są nieważne. Tak orzekła miejska komisja ds. referendum. Dlaczego? W referendum wzięło udział 35 963 osób, co dało frekwencję na poziomie 28,44 proc. Aby mogło być ono ważne, musiało zagłosować przynajmniej 30 proc. uprawnionych.
Dlatego też prezydent Bielska-Białej dał do zrozumienia, że władze - mimo niewystarczającej frekwencji - zajmą się tym tematem. Nie spodobało się to przeciwnikom metody in vitro. W połowie kwietnia, przed Urzędem Miasta, została zorganizowana wspólna modlitwa w intencji "opamiętania się" prezydenta. Zwolennicy natomiast zbierali podpisy - i tak oto powstał obywatelski projekt uchwały.
Zanim projekt został poddany pod głosowanie na sesji, nad całością pochyliły się dwie komisje - zdrowia, polityki społecznej i sportu, a także budżetu, strategii i rozwoju gospodarczego.
Przed podjęciem tej kwestii przez bielskich radnych do metody in vitro przekonywała na sesji przedstawicielka komitetu inicjatywy uchwałodawczej Joanna Wolska.
- Padły na tej sesji bardzo mocne słowa, że in vitro to zabijanie. Jest zupełnie odwrotnie. In vitro to sprowadzanie na ten świat chcianych i kochanych dzieci przez spragnionych cudu macierzyństwa rodziców. Niepłodność jest bardzo poważnym problemem społecznym - przyznała.
Natomiast w imieniu przeciwników wypowiadał się mieszkaniec Adam Kisiel, który przedstawił się jako doktor inżynier ws. dotyczących ochrony życia. Wskazywał on m.in. na etyczne zagadnienia związane z tym tematem. Jego słowa odbiły się dość mocnym echem.
- Niezależnie od tego, jak długo będzie trwać życie tego człowieka poczętego, wymaga on szacunku. Przy okazji ginie wiele istnień ludzkich. Tej prawdy się nie mówi. Są dzieci zamrożone od kilkudziesięciu lat. Znam ojca, który powiedział, że nie może spać, ponieważ ma 23 dzieci zamrożonych w ciekłym azocie - powiedział Kisiel.
Radni bielscy intensywnie dyskutowali
Po tych wystąpieniach nastąpiła dość burzliwa dyskusja.
Edward Kołek (PiS) przyznał, że metoda in vitro nie leczy niepłodności. - Dziecko się rodzi, ale problem niepłodności nie znika - argumentował. Wskazał, że taką rolę powinna pełnić naprotechnologia.
Radny Rafał Ryplewicz natomiast wskazał, że należy uszanować wyniki kwietniowego referendum. - Przypomnę, że pan prezydent, mimo że był zwolennikiem spalarni, to uznał wyniki i odstąpił od tej inwestycji. [...] Nie głosujemy teraz czy jesteśmy za, czy przeciwko metodzie in vitro. Głosujemy nad tym, czy uznajemy decyzję bielszczan wyrażoną w referendum.
Tomasz Wawak z klubu Niezależnych.BB także apelował, że trzeba szanować wolę mieszkańców. Z kolei Urszula Szabla - z Klubu Radnych Jarosława Klimaszewskiego - przypominała, że mieszkańcami Bielska-Białej nie są tylko katolicy. - Bardzo szanuję i współczuję osobom, które są dotknięte niepłodnością. Dla nich jedyną możliwością posiadania dziecka jest ta metoda - dodała.
Przeciwko projektowi uchwały zagłosowali przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości (Barbara Waluś, Konrad Łoś, Edward Kołek, Marcin Litwin, Janusz Buzek, Andrzej Gacek i Piotr Ryszka) oraz siedmiu radnych z klubu Jarosława Klimaszewskiego (Katarzyna Balicka, Maksymilian Pryga, Karol Markowski, Roman Matyja, Bronisław Szafarczyk, Piotr Kochowski i Szczepan Wojtasik).
"Za" projektem była natomiast druga część prezydenckiego klubu wywodząca się z dawnego klubu PO (Dorota Piegzik-Izydorczyk, Renata Gruszka, Urszula Szabla, Krzysztof Jazowy, Rafał Ryplewicz, Dariusz Michasiów i Adam Wykręt) oraz radny Tomasz Wawak z Niezależnych.BB. Od głosu wstrzymali się z kolei Jerzy Bauer i Janusz Okrzesik.
- Po co władze Bielska-Białej organizują referendum, którego wyników nie są w stanie respektować i szanować? Przecięta została nić zaufania do lokalnej władzy i warto sobie zadać pytanie ilu mieszkańców Bielska-Białej da się nabrać na kolejne "współdecydowanie o losach miasta"? - skomentował, w mediach społecznościowych, Przemysław Koperski, poseł na Sejm RP.
NAJWAŻNIEJSZE WIADOMOŚCI ZE ŚLĄSKA