Wystarczyły dwa, trzy dni z nawałnicą, by mały strumyk zmienił się w rwącą rzekę. W trudnym górskim terenie powstało sporo szkód

2020-12-17 11:29

Uszkodzone drogi, naruszony mur oporowy, zniszczone przepusty - to bilans letniej nawałnicy nad częścią Żywiecczyzny. Leśnicy uporali się z niezbędnymi naprawami

- U nas co roku w lasach zmagamy się z żywiołami - jak nie wiatr halny, to powódź. I praktycznie co roku występują szkody w infrastrukturze dróg leśnych. Dokładnie tak było latem tego roku - przyznaje Marian Knapek - Nadleśniczy Nadleśnictwa Węgierska Górka.

- W tym roku było oberwanie chmury, w lipcu... Przez trzy dni mieliśmy ogromne ulewy w okolicy Lipowej, Przybędzy i Radziechów. Te deszcze spowodowały na kilku odcinkach wymycie dróg, uszkodzenia murów i przepustów - wylicza nasz rozmówca.

Na tzw. Trakcie Habsburga - przez wysoką wodę naruszony został mur oporowy i zagrożona była droga pożarowa. Leśnikom udało się jednak z niezbędną naprawą jeszcze przed zimą.

- Na odcinku kilkuset metrów potok uszkodził mur oporowy. Zaraz po wystąpieniu tych szkód przystąpiliśmy do wyłonienia wykonawcy, by zdążyć z pracami przed zimą, bo obfite opady śniegu uniemożliwiłyby prace. Udało się umocnić mur i dziś już zabezpiecza on drogę przed ewentualną kolejną wielką wodą. Dla utrzymania gospodarki leśnej niezbędne jest utrzymanie dróg leśnych - wyjaśnia nadleśniczy. - Trzeba też pamiętać, że drogi leśne to również drogi pożarowe, dlatego dla bezpieczeństwa samego lasu, jak i ludzi- niezbędne jest ich zabezpieczenie i utrzymywanie ich przejezdności - dodaje.

Specyfika górskiego terenu powoduje, że nawet mały górski strumyk w zaledwie kilka minut może zmienić się w rwącą rzekę, która niszczy i nanosi ze sobą wszystko, co spotka na swojej drodze.

Koszty szkód, które leśnicy musieli naprawiać po lipcowej nawałnicy szacowane są na blisko milion złotych. Nadleśnictwo pokryło je ze środków własnych.

Leśne szkody naprawione
Jak dokarmiać ptaki zimą, by nie zrobić im krzywdy?