- Bieg odbędzie się najprawdopodobniej jesienią, albo na wiosnę przyszłego roku - tym razem nie podajemy biegaczom konkretnego terminu - wyjaśnia dyrektor. - Jeśli tylko obostrzenia zostaną zdjęte, damy biegaczom jeszcze sześć tygodni, by mogli się bezpośrednio przygotować technicznie do biegu, a także zarezerwować sobie miejsca noclegowe - dodaje.
Co ważne, opłaty startowe nadal funkcjonują i wciąż można się zapisywać. - Już teraz mamy około 2 tysięcy biegaczy, którzy zgłosili swój udział i opłacili start - przyznaje Mirosław Dziergas.
Choć organizatorzy po poprzednich przesunięciach daty biegu zwracali chętnym pełną opłatę startową, większa część biegaczy zaufała im, nie zrezygnowała i czeka, aż wreszcie będzie można spotkać się na starcie tej wyjątkowej imprezy.
Jak przyznaje dyrektor Dziergas - zorganizowanie tego typu imprezy jest możliwe z zachowaniem ograniczeń sanitarnych, na razie jednak to wykluczone.
- W rzeczywistości biegacze spotykają się na starcie w zasadnie na czas pięciu minut, a potem wybiegają na trasę i nie mają już ze sobą bezpośredniego kontaktu. Jesteśmy w stanie zadbać o to, by każdy z biegaczy był przebadany, miał wykonany test na koronawirusa - wyjaśnia nasz rozmówca. W strefie startowej biegacze mogliby spotkać się w maseczkach, a po wybiegnięciu na trasę mogliby je zdjąć, a organizatorzy, z zachowaniem środków ostrożności mogliby je pozbierać… Podobnie na mecie - tam mogłyby czekać na biegaczy jednorazowe maseczki. Jest naprawdę sporo norm, które możemy spełnić - tłumaczy nasz rozmówca.