Targi i piknik - wszystko w związku z realizacją projektu „Beskidy miodem płynące - kraina przyjazna pszczołom” przez młodziutką fundacji zaangażowani.pl
Fundacja ma zamiar zamieniać beskidzkie nieużytki w kwietne łąki, gdzie pożyteczne pszczoły będą czuć się dobrze. - Będziemy też walczyć z niebezpiecznym barszczem - zaznacza Michał Guzdek. Do projektu przystępuje kilka gmin z Żywiecczyzny – Łodygowice, Gilowice, Łękawica oraz Lipowa - dodaje.
- Główną ideą jest przede wszystkim pomoc pszczołom, które są od kilku lat poważnie zagrożone. Dlatego to hasło eko nam ciągle towarzyszy. Jesteśmy bardzo wdzięczni, że wokół naszej inicjatywy zgromadziło się sporo osób i instytucji, które zechciały nam pomóc. Dlatego dziś wręczamy nominacje do nagrody Ekozaangażowani. Gala finałowa już planowana jest na kwiecień przyszłego roku - wyjaśnia Izabela Pyclik z Gminnej Biblioteki Publicznej w Gilowicach.
- Widzimy przy sprzedaży naszego miodu, że rośnie świadomość społeczeństwa i ludzie szukają tego, co naturalne i zdrowe. Co więcej, coraz częściej pytają o te dodatkowe produkty jak pierzga, pyłek czy propolis - zauważa w rozmowie z nami Grzegorz Śliwka, który od ośmiu lat prowadzi rodzinną pasiekę w Starej Wsi.
Piotr Biernat prezes Beskidzkiego Międzygminnego Koła Pszczelarzy - takie imprezy, gdzie mówi się o pszczelarstwie, o tym z czym zmagają się lokalni wytwórcy miodów są bardzo potrzebne - przyznaje. - Będziemy też omawiać tu ten projekt, który zakłada zamianę nieużytków na łąki borykamy się z tym problemem, że jest coraz mniejsza baza pożytkowa dla pszczół... pojawia się coraz więcej nieużytków - trzeba zmienić te tendencję.
- Mieszkamy w Leśnej od piętnastu lat, i mamy od kilku lat swoją pasiekę - wpadliśmy tu niemal po sąsiedzku - śmieje się Zdzisław Kachel. - Warto pokazać się szerszej publiczności i pokazać, że mamy lokalny miód. Dla mnie był to w zasadzie udany sezon, ale znam pszczelarzy z regionu, którzy też prowadzą gospodarkę pasieczną i niestety, nie w każdym miejscu można mówić o udanym sezonie. Pan Zdzisław przyznaje także, że ludzie coraz chętniej decydują się na wyroby lokalne, gdzie znają miejsce pochodzenia produktów.
- To już drugie nasze spotkanie na Kamieńcu - i jest sporo gości – podsumowuje Bogusław Biernat - sołtys Leśnej. - Niestety pozmieniała się nam gospodarka, sporo miejsc to obecnie nieużytki - chcemy to zmienić głównie pod kątem pszczelarzy. Będziemy wszystko z nimi konsultować i ustalać - zapewnia.
Na imprezie nie zabrakło też stoiska, na którym wolontariusze uwijali się, by zachęcić do pomocy małemu Wiktorkowi z Węgierskiej Górki.