- Mamy około czterdziestu osób, które szyją z całej Żywiecczyzny i nie tylko. To pasjonatki, które w domach wykonują poprawki krawieckie dla siebie lub po prostu - szyją bo lubią, a teraz… bo chcą pomóc jak tylko potrafią - relacjonuje Izabela Sowa-Knapczyk, jedna z inicjatorek akcji, która wraz z Urszulą Drzewiecką stworzyła grupę „Szyjemy Maseczki dla Szpitala Powiatowego w Żywcu”.
Wykonanie bawełnianej maseczki zajmuje od pięciu do dziesięciu minut, w zależności od tego, kto jakie ma doświadczenie krawieckie - śmieje się nasza rozmówczyni. Materiały mamy od darczyńców
Każda z maseczek na specjalny otwór i tam wkładany jest specjalny filtr, dzięki któremu może dłużej być używana - wyjaśnia krawcowa.
Najpierw maseczki, zostaną poddane dezynfekcji w pralni, a dopiero potem będą sterylizowane - tłumaczy Ilona Lesiak - Oddziałowa Oddziału Noworodkowego. Nasza Pielęgniarka Epidemiologiczna podejmie decyzję na które oddziały zostaną one rozdysponowane - dodaje. - Te maseczki na pewno się przydadzą, ponieważ brakuje środków ochrony osobistej, brakuje całej „jednorazówki”. Wiemy, że panie kupiły też filtry hepa - oczywiście zdajemy sobie sprawę, że nie są to materiały ochronne certyfikowane, ale robimy wszystko, by zabezpieczyć tych, którzy są na pierwszej linii frontu czyli izbę przyjęć i zespoły ratownictwa - oni muszą mieć maseczki jednorazowe. Dla nas lepsze takie maseczki, niż żadne. Każda jest cenna - dodaje pielęgniarka.
- Dziękujemy za te maseczki - nasi pracownicy mogą poczuć się choć trochę bezpieczniejsi i spokojniejsi. Doceniają też tę pomoc płynącą z zewnątrz - mówił dyrektor żywieckiego szpitala - Antoni Juraszek, kiedy w jego gabinecie wylądowały setki kolorowych bawełnianych maseczek.
Kolejne pięćset maseczek powinno dotrzeć do żywieckiego szpitala jeszcze w tym tygodniu.