- Bieg przeprowadzany jest każdego roku w kilku kategoriach i na kilku różnych dystansach - wyjaśnia sekretarz gminy Anna Gębala. Oprócz samego biegu mamy jeszcze stoisko Narodowego Spisu Powszechnego oraz - co istotne - punkt szczepień - biegniemy przecież też po zdrowie - dodaje nasza rozmówczyni.
Pierwszy na mecie biegu memoriałowego był Rafał Mrózek, zawodnik z Łękawicy, po raz pierwszy startujący w biegu. Jak zdradził nam zaraz po wyścigu - w szkole paradoksalnie nie znosił biegania, z czasem jednak za namową kolegi rozbiegał się aż do dystansu... maratońskiego. - Udało się i z każdym kolejnym kilometrem pojawiało się lepsze samopoczucie i kondycja. Cieszę się bardzo, że udało mi się jako miejscowemu w taki sposób uczcić ojca Michała - podsumowuje.
- Takie wydarzenia jak bieg są dla nas - rodziny Michała zawsze ogromnym przeżyciem - przyznaje Maria Kozieł - siostra męczennika. Są dla nam bardzo wzruszające, że ci zawodnicy - i młodzi i starsi - chcą pobiec na cześć Michała, dlatego ich dopingujemy. Naszym obowiązkiem jest po prostu tu być z nimi - dodaje pani Maria.
- To wydarzenie to też szansa, by wreszcie się spotkać po całym tym trudnym czasie, kiedy byliśmy odizolowani, pozamykani we własnych domach - przyznaje wójt Łękawicy. Ojciec Michał Tomaszek - jest ważny nie tylko dla samej Łękawicy, ale i całej Żywiecczyzny - bo przecież to nasz pierwszy błogosławiony - przyznaje wójt.
Tradycyjnie na biegu memoriałowym nie mogło zabraknąć tych, którzy jak ojciec Michał dają z siebie to, co najlepsze i dzielą się krwią z potrzebującymi. - Zawsze jesteśmy na biegu, robimy to co, co potrafimy by pomagać - wyjaśnia Cecylia Ścieszka z Klubu HDK PCK działającego przy urzędzie gminy w Łękawicy. I tym razem krwiodawcy nie zawiedli, bo podczas niedzielnej akcji 20 osób oddało krew, w tym dwie osoby zdecydowały się na ten krok po raz pierwszy. Udało się zebrać 9 litrów cennego płynu.
Ojciec Michał urodził się 23 września 1960 roku, 29 września przypadają jego imieniny.