Ratownicy GOPR m.in. ze Śląska jadą do Turcji. Będą ratować Amerykanina

i

Autor: Archiwum Ratownicy GOPR m.in. ze Śląska jadą do Turcji. Będą ratować Amerykanina

Wydarzenia

Ratownicy GOPR m.in. ze Śląska jadą do Turcji. Będą ratować Amerykanina

Czterech ratowników GOPR specjalizujących się w ratownictwie jaskiniowym wyrusza w środę, 6 września do Turcji. Polscy ratownicy pomogą w akcji ratunkowej w górze Taurus, gdzie na głębokości około 1000 m utknął amerykański speleolog.

Ratownicy GOPR na ratunek Amerykaninowi

Ratownicy GOPR z grupy Beskidzkiej, Jurajskiej oraz Krynickiej, wśród których jest także ratownik medyczny dołączą do międzynarodowej akcji ratowniczej w Turcji. Na miejscu, oprócz ratowników tureckich, są także Bułgarzy i Węgrzy. Mają tam także dotrzeć ratownicy jaskiniowi z Włoch i Słowenii. Akcję zorganizowano na wniosek European Speleological Federation.

Są to ratownicy GOPR specjalizujący się w ratownictwie jaskiniowym, w większości instruktorzy ratownictwa. Wiemy, że na głębokości ok. 1000 m w jaskini Morca utknął na wskutek nagłego zachorowania czterdziestoletni speleolog ze Stanów Zjednoczonych. Według relacji, poszkodowany krwawi z przewodu pokarmowego i nie jest w stanie samodzielnie wyjść na zewnątrz. W pierwszej turze wyrusza czterech ratowników, którzy rozeznają się na miejscu jaka jest sytuacja i w zależności od ich informacji zdecydujemy, czy pojadą z Polski kolejni ratownicy jaskiniowi. Gotowość do działań zgłosiło 19 ratowników GOPR - powiedział PAP ratownik GOPR Paweł Konieczny.

Jeśli tylko uda się zorganizować transport, to polscy ratownicy wyruszą jeszcze w środę 6 września. Akcje ratownicze w jaskiniach są szczególnie trudne i wymagają specjalnych umiejętności i specjalistycznego sprzętu. Jak wyjaśnił ratownik GOPR, trudności jakie mogą napotkać na miejscu ratownicy jest kilka. 

Trudnością jest samo środowisko jaskini, jej głębokość, niskie temperatury i duża wilgotność. Amerykański speleolog jest bardzo głęboko, czyli ok. 1000 m, a żeby do niego dotrzeć potrzeba pokonać kilka tak zwanych studni jaskiniowych oraz przejść przez tak zwane meandry, czyli kręte i wąskie przejścia. Nawet nie wiemy, czy w tych meandrach zmieszczą się nosze jaskiniowe więc zapowiada się, że może być to wielodniowa akcja - mówi Konieczny.

Według relacji, poszkodowany Amerykanin oczekuje na ratunek co najmniej kilkadziesiąt godzin. O zdarzeniu poinformował ratowników jego towarzysz, który powrócił na powierzchnię.

Grupa ZPR Media sprzeciwia się głoszeniu opinii noszących znamiona mowy nienawiści przepełnionych pogardą czy agresją. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, powiadom nas o tym, klikając zgłoś. Więcej w REGULAMINIE