- Najtrudniej jest rozłożyć w czasie siły i zapał wolontariuszy - przyznaje Teresa Cimała, szefowa Żywieckiego Centrum Wolontariatu. - Higiena pracy wolontariackiej w czasie wojny, to nie jest łatwa sprawa. Na nic zdają się zapewnienia typu „pracuję osiem godzin, a potem odpoczynek”... - Niestety tej wojny nie da się wyłączyć, ona ciągle jest w wolontariuszach i w nich działa. Wciąż stykamy się z historiami ludzi, których wojna dotknęła bezpośrednio.W ramach Żywieckiego Centrum Wolontariatu udało się stworzyć już grupę około 30 osób, liderów którzy będą już tworzyć stałą grupę i działać systematycznie. Jak podkreśla nasza rozmówczyni - jeśli myślimy o zostaniu wolontariuszem, najlepiej zaplanować sobie mniejszą ilość godzin, którą przeznaczymy właśnie na wolontariat - wystarczą dwie, może trzy godziny - najważniejsze, by pozwalało to na długofalową współpracę. - Właśnie taka - długofalowa pomoc będzie teraz bardzo potrzebna - przyznaje koordynatorka.Choć wielu z nas otworzyło swoje domy i po prostu staliśmy się wolontariuszami - wciąż jednak najpotrzebniejsi są specjaliści - dodaje Teresa Cimała.- Potrzebujemy psychologów, najlepiej takich, którzy mają doświadczenie z pracą z ludźmi po stracie, obciążonych traumą. Potrzebni są też nauczyciele, którzy mogliby udzielać lekcji języka polskiego Ukraińcom, no i oczywiście tłumacze - osoby, które posługują się komunikatywnie zarówno językiem polskim, jak i ukraińskim. Obecnie istotne jest też nasze wyczucie, byśmy pozwolili naszym gościom na integrację, na stanie się częścią naszego społeczeństwa - bez wypytywania, bez zmuszania do opowieści… - dodaje Teresa Cimała.Swoją pomoc można zgłosić poprzez formularz dostępny na stronie Urzędu Miejskiego w Żywcu w zakładce Żywiec dla Ukrainy, ale także kontaktując się przez media społecznościowe z Żywieckim Centrum Wolontariatu.
Więcej o pracy wolontariuszy - posłuchaj poniżej:
