Miecze świetlne niczym z Gwiezdnych Wojen. Takie cacka powstają w Bielsku-Białej
Ciężko sobie wyobrazić Gwiezdne Wojny bez charakterystycznych mieczów świetlnych, czyli broni Jedi i Sithów. Wiele osób zafascynowanych tym uniwersum marzyło, żeby taką broń mieć w swoim domu. W Bielsku-Białej wyjątkowe miecze od jakiegoś czasu powstają. Odpowiada za nie Łukasz Ossowski, który swoje marzenie z dzieciństwa spełnił po latach, a przy okazji uszczęśliwia także innych fanów serii spod szyldu Star Wars.
Bohater niniejszego tekstu fanem Gwiezdnych Wojen jest, tak naprawdę, od małego.
– Wychowałem się w zasadzie na prequelach, a oryginalną trylogię na kasetach VHS oglądałem jeszcze będąc w zerówce. Zafascynowały mnie najbardziej chyba właśnie miecze świetlne – to walki na nie były zawsze najmocniej wyczekiwaną częścią filmu, a, przynajmniej pod tym względem, prequele są wciąż niedoścignione. Pierwsze miecze świetlne wybłagałem od rodziców jeszcze w podstawówce, z czego jeden z nich do dzisiaj leży na półce, a niedawno służył mi za wzór do mojej własnej jego wersji – wspomina, w rozmowie z naszym portalem, Łukasz Ossowski.
Tak wyglądają miecze świetlne tworzone w Bielsku-Białej:
Były to jednak tylko repliki. Porządniejsze można było dostać w Stanach Zjednoczonych. Ich ściągniecie do Polski, kilkanaście lat temu, było dość trudne i oczywiście drogie.
– Zrobiłem więc w internecie rozpoznanie o metodach DIY ["do it yourself", czyli zrób to sam – przyp. red.] na robienie takich mieczy i uzbrojony w tę wiedzę postanowiłem spróbować własnych sił, zaczynając od najważniejszego, czyli ostrza. Wiedząc jak zrobić, żeby całe ładnie podświetliło się dość równomiernie w zasadzie nie było już, przynajmniej teoretycznie, żadnych przeszkód, żeby zacząć pracę nad własnym – opowiada Ossowski, który nie miał wówczas żadnego doświadczenia w tej materii. Pomysłu jednak nie odstawił na bok. Wszystko, dzięki studiom na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Tuż przed obroną złożył swój pierwszy miecz
– Tak się złożyło, że był to ostatni rok pierwszego stopnia studiów i potrzebowałem tematu na pracę inżynierską, a nie chciałem zajmować się rzeczami, które zupełnie mnie nie interesowały, a takie były w większości dostępne tematy dla niezdecydowanych. W ten sposób dałem sobie rok na stworzenie pierwszego funkcjonalnego prototypu z dźwiękiem i wykrywaniem ruchu i dosłownie dwa tygodnie przed pierwszym terminem obrony, z mocno bijącym sercem, złożyłem pierwszy miecz, który, o dziwo, działał.
Na uczelni prototyp spotkał się z dużym zainteresowaniem. Nic więc dziwnego, że Łukasz postanowił pójść za ciosem w tym temacie. Zaczął przygotować kolejne miecze, które udoskonala. Tworzy je w sporym garażu-warsztacie znajdującym się w bielskiej Kamienicy.
Miecz składa się w zasadzie z trzech najważniejszych komponentów: ostrza wykonanego z poliwęglanu dyfuzyjnego, rękojeści aluminiowej ze specjalnego, lotniczego stopu o wytrzymałości porównywalnej ze stalą, a także elektroniki w środku rękojeści. Do tego dochodzi odpowiednie oprogramowanie, dzięki któremu można dostosowywać miecz pod własny gust, wybierając chociażby kolor ostrza.
Miecze kupują ludzie w różnym wieku
Regularna sprzedaż mieczy świetlnych ruszyła w 2019 roku. Kupują je ludzie w różnym wieku. Nie tylko młodzi, ale również starsi fani Gwiezdnych Wojen. W końcu to gadżet, na który częściej mogą sobie pozwolić dorośli. W ten sposób realizują swoje marzenia z okresu dzieciństwa.
– Ceny mieczy obecnie wahają się w przedziale 1200-1550zł, w zależności od wybranej rękojeści – im bardziej skomplikowana w wykonaniu, tym wyższa cena. Zainteresowanie oceniłbym jako całkiem spore, chociaż oczywiście w przyszłości liczę na znacznie większe, otwierając się również na rynki zagraniczne. Póki co robione jest to w bardzo małym stopniu, głównie dla naszych bliskich sąsiadów w Czechach – wyjaśnia twórca mieczy świetlnych.
Co będzie dalej? Nasz rozmówca przyznaje, że ma sporo planów. – W tym roku planuję dokończyć trzecią generację mieczy, która wprowadzi nowości od strony zarówno programowej, jak i sprzętowej. Potem zostało jeszcze kilka wcześniej zaczętych projektów oraz kilka nowych, związanych oczywiście z mieczami, ale póki nie będą bliżej finalizacji, to nie chcę o nich mówić. Plany często trzeba trochę zmienić – odpowiada.