Choć bieg pierwotnie miał odbyć się pierwszego marca - ze względu na pandemię - termin przeniesiono, a ostatecznie wybrano. - Bieg główny ma dystans 1963 metry i przypominać ma datę zamordowania ostatniego z wyklętych - Józefa Franczaka pseudonim „Laluś” - wyjaśnia Jadwiga Klimonda organizatorka żywieckiej odsłony wydarzenia.
- To właśnie tę osobę będziemy przypominać, ale organizator główny czyli Fundacja Wolność i Demokracja - postanowił uczcić w tym roku także wszystkie kobiety - sanitariuszki, które działały w Armii Krajowej i były żołnierzami wyklętymi. My chcemy przypomnieć postać Danuty Siedzikówny „Inki” - dodaje.
Dlatego też uczestnicy pobiegną w koszulkach właśnie z jej wizerunkiem. Organizatorzy przewidzieli także dystanse dla najmłodszych - w tym bieg dla przedszkolaków.
- Choć oczywiście nie zabraknie sportowej rywalizacji i nagród - nie to jest najważniejsze. Wydarzenie ma charakter integracyjny - dodaje Jadwiga Klimonda. - Każdy ma szansę pokonać te 1963 metry... Można przejść, można pokonać na wózku inwalidzkim czy z pomocą kul. Chodzi o symbol i o pamięć... Najważniejsze, że znowu możemy być razem - zaznacza nasza rozmówczyni.
Bieg główny wystartuje w samo południe. Po sportowych zmaganiach - jak co roku - na wszystkich czekać będzie grochówka wprost z żołnierskiego kotła. Są jeszcze wolne pakiety startowe.
Jeśli jesteście świadkami ciekawego wydarzenia w Waszej okolicy, piszcie do nas i ślijcie zdjęcia na [email protected]!