Everest Marathon to jeden z najtrudniejszych maratonów górskich na świecie. Każdego roku bieg organizowany jest 29 maja - w rocznicę wejścia na szczyt Mount Everest przez Tenzinga Norgaya i Edmunda Hillary'ego. Na kartach historii zapisali się jako pierwsi zdobywcy najwyższej góry świata. Tegoroczna, 19. edycja wydarzenia przypadła w 70. rocznicę ich przełomowego dokonania.
Trasa biegu zaczyna się w Base Campie na wysokości 5364 m n.p.m., przecina szlaki w dolinie Khumbu i kończy w Namche Bazar na poziomie 3446 m n.p.m. Uczestnicy startują w jednej z trzech kategorii: półmaratonu na dystansie 21 km, klasycznego maratonu (42,195 km) i ultramaratonu 70 km.
17-letnia Maja Adamczyk, uczennica 3. klasy LO im. Szymborskiej w Bielsku-Białej i podopieczna klub UKS Free Sports Bielsko-Biała, pobiegła na dystansie 21 km. Jej ojciec, Łukasz Adamczyk, zdecydował się na start w ultramaratonie.
Maja trenowała sześć razy w tygodniu. Biegała po beskidzkich szlakach
Jak opowiada Adamczyk, przygotowania do startu trwały rok i były bardzo intensywne. Sztab lekarzy i dietetyków pilnował zdrowia dziewczyny, a za treningi odpowiadał Tomasz Klisz. Aby przygotować się do niższego ciśnienia i zawartości tlenu w powietrzu, które panują w Himalajach, nastolatka musiała sypiać w komorze hipoksyjnej. W końcu nadszedł czas zawodów.
Doszliśmy do bazy pod Mount Everest, gdzie przez kilka dni się aklimatyzowaliśmy. Potem Maja musiała spędzić 3 dni beze mnie, bo start ultramaratonu był w innym miejscu. To też było dla niej wyznaniem, opowiadała potem, że bardzo nią wstrząsnęły warunki, w jakich żyją tamtejsi ludzie. Cała wyprawa była dla niej dużym przeżyciem - mówi tata Mai.
Ogromny sukces bielszczanki. Maja zajęła 3. miejsce wśród kobiet
Maja ukończyła bieg jako szósta uczestniczka i trzecia kobieta z czasem 3 godzin, 47 minut i 49 sekund. Równocześnie bielszczanka zapisała się jako najmłodsza uczestniczka Everest Maratonu w historii.
Jest to fenomenalny sukces i jestem niezwykle dumny z córki. Udział w maratonie był prezentem na jej nadchodzące, 18. urodziny. Maja chciała wystartować, żeby pokazać swoim rówieśnikom, że nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego też zadedykowała Krzysztofowi Fogelowi, koledze ze szkoły - opowiada Łukasz Adamczyk, tata Mai.
Krzysztof Fogel to pierwszy maturzysta z Kliniki Budzik. Sześć lat temu potrącił go samochód i cudem uniknął śmierci. Zapadł w śpiączkę i po wielu miesiącach walki udało się go wybudzić.
Ale biegi wysokogórskie to nie jedyna pasja Mai. Dziewczyna właśnie ukończyła książkę "W pogoni za marzeniami".
- Wielu nastolatków cierpi na depresję, ma problemy z motywacją, nastrojem. Książka Mai niesie przesłanie, by się nie poddawać, działać i spełniać swoje marzenia - mówi Łukasz Adamczyk.