GOPR-owcy na szlak wyruszyli ponad 90 razy
Przytoczone przez GOPR-owców statystyki dotyczą okresu od 14 stycznia do 26 lutego. W tym czasie ratownicy wyruszyli w góry 93 razy, udzielając pomocy łącznie 119 osobom. Jak czytamy w oficjalnym komunikacji, ponad połowa interwencji tego typu była podejmowana wobec osób, które straciły orientacje w terenie i zabłądziły w górach. W dalszej kolejności zagubieni turyści byli odprowadzani do bezpiecznych miejsc lub przekazywani Zespołom Ratownictwa Medycznego. W kilku wypadkach interwencje podejmowało też Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Jak informują GOPR-owcy, w trakcie sześciu tygodni ferii zimowych, ratownicy brali udział w aż 37 wielogodzinnych akcjach poszukiwawczych. W niektórych przypadkach musieli oni prowadzić swoje działania w skrajnie trudnych warunkach. Tak było między innymi 3 lutego, gdy GOPR=owcy udali się w region Pilska, by odszukać skiturowca, który zabłądził w regionie Pilska. Mężczyzna został odnaleziony około 2:30, a w trudnej akcji poszukiwawczej przeszkadzały głębokie śnieżne zaspy i porywiste podmuchy wiatru.
W trakcie tegorocznych ferii zimowych GOPR-owcy pełnili też dyżury na wybranych stokach narciarskich. W ciągu 6 tygodni interweniowali tam dokładnie 746 razy. Urazów doznało 560 narciarzy, 183 snowboardzistów i 21 innych użytkowników stoku.
Wielu akcji poszukiwawczych można uniknąć
Czytając opisy poszczególnych akcji GOPR-owców nie można pozbyć się wrażenia, że wielu czasochłonnych i kosztownych działań operacyjnych można było uniknąć, gdyby turyści wykazali się większą wyobraźnią. Przykładem są działania prowadzone 24 stycznia w rejonie Rysianki. Po niepokojącym telefonie od jednej z turystek, na jej poszukiwania wyruszyło łącznie 60 GOPR-owców. Gdy ratownicy zmagali się z trudnymi zimowymi warunkami, kobieta bezpiecznie przebywała we własnym domu.
Trudno też zapomnieć o 72-letnim turyście, który w czwartek 2-giego lutego wraz ze swoją żoną potrzebował pomocy GOPR-owców w drodze do schroniska na Hali Krupowej. Starsze małżeństwo zostało bezpiecznie sprowadzone na miejsce, jednak niebezpieczna przygoda nie nauczyła mężczyzny szacunku do gór i już w niedzielę 5-tego lutego wyruszył on na jeszcze trudniejszy szlak prowadzący na Babią Górę. I znów z opresji musieli wybawiać go GOPR-owcy.