Wszystko zaczęło się od przetargu
Dzisiejsza sytuacja schroniska została zapoczątkowana ogłoszonym na początku grudnia przetargiem, którego przedmiotem była kompleksowa opieka nad bezdomnymi psami i kotami z terenu miasta w 2023 roku. Do udziału w nim zgłosiły się dwa podmioty - schronisko dla bezdomnych zwierząt prowadzone przez Stowarzyszenie Futrzany Los oraz gabinet weterynaryjny "Animal-Vet ZASOLE” w siedzibą główną w Oświęcimiu.
Jak informuje Mariusz Hujdus, rzecznik prasowy burmistrza Żywca, o zwycięstwie w przetargu decydowały dwa główne kryteria: cena usługi oraz czas wyłapania zwierzęcia od momentu zgłoszenia takiej potrzeby. I o ile obie startujące w przetargu organizacje zadeklarowały, że wykonają założone zadanie w ciągu 40 minut, o tyle wycena usługi pokazała sporą rozbieżność - Stowarzyszenie Futrzany Los zaproponowało kwotę 244 tysięcy złotych, a oferta Animal-Vet ZASOLE zamknęła się w kwocie 156 tysięcy złotych, co przesądziło o jego zwycięstwie w przetargu.
Trochę cyferek - nasza kwota 244 000 zł wynikała z prostego rachunku - do kwoty z roku 2022 doliczony został procent realnej inflacji. Wszyscy wiemy co i ile podrożało, nas najbardziej dobiły rachunki za prąd. Kwota ta obejmuje bezlimitowy, całodobowy odbiór zwierząt w Żywcu. Czyli zwierząt może być 20, 40, 50... sami wiecie, że w tym roku było dużo więcej porzuconych zwierząt niż w poprzednich latach.
- pisali na swoim Facebooka zarządzający schroniskiem, wyjaśniając wysokość złożonej przez siebie oferty.
Wokół przetargu narosły dwa podstawowe pytania. Po pierwsze, jak firma z Chełmku, miejscowości oddalonej od Żywca o 60 kilometrów, jest w stanie wyłapać zwierzęta tak szybko? Wątpliwości mogła budzić również cena podana w przetargu, która była wiele niższa nie tylko od konkurencji, ale również od zakładanego przez miasto budżetu.Władze Żywca oszacowały bowiem wartość zamówienia na 217 tysięcy złotych.
Jeśli chodzi o czas wykonania usługi właściciel gabinetu przekazał nam, że na terenie Żywca działa jego pracownik wyposażony w samochód do przewożenia zwierząt, co pozwoli mu wyłapać bezdomne psy i koty w zakładanym czasie. Co do zaproponowanej przez gabinet z Chełmku wartości usługi - została ona sprawdzona pod kątem tzw. rażąco niskiej ceny, a więc sytuacji, w której oferta zostaje zaniżona. Nie stwierdzono jednak, by wystąpiło to w tym wypadku.
- informuje rzecznik prasowy miasta. Odnosi się on również do wątpliwości związanych z odległością między Żywcem i Chełmkiem. Jak zostaliśmy poinformowani, prawo zamówień publicznych, w ramach którego odbywał się przetarg, dokładnie określa kryteria wyboru, na które składają się wyłącznie czas wykonania usługi i jej cena. Nie dopuszcza uwzględnienia innych zmiennych, związanych np. z odległością startujących w przetargu od jego organizatora.
Jakie konsekwencje będzie miał przetarg? Najprościej rzecz ujmując, wszystkie bezdomne psy i koty z Żywca są od początku roku przewożone do Chełmka. Oznacza to, że właściciele, którzy chcą odzyskać zagubione zwierzęta, będą musieli pokonać ponad 60 kilometrów. To spore utrudnienie, zwłaszcza w przypadku osób starszych lub nie dysponujących własnym samochodem. Przegrany przetarg niesie też ze sobą poważne konsekwencje dla żywieckiego schroniska.
Jaki los czeka schronisko w Żywcu?
Chociaż od ogłoszenia decyzji o zwycięzcy przetargu minęło kilka dni, pracownikom schroniska prowadzonego przez Stowarzyszenie Futrzany Los nadal ciężko się pogodzić z zaistniałą sytuacją. O perspektywie schroniska opowiedziały nam prezes stowarzyszenia Beata Korzeniowska i jego skarbnik Maria Romik. Jak informują, umowa o opiece nad bezdomnymi zwierzętami z władzami miasta była jednym z głównych źródeł utrzymania schroniska. Co prawda, stowarzyszenie współpracuje z kilkoma okolicznymi gminami, jednak wartość poszczególnych umów jest sporo niższa, niż w przypadku tej zawieranej od kilku lat z Żywcem.
Sytuacja jest trudna, ale nie możemy jeszcze mówić o tym, żeby wisiała na włosku. Otrzymujemy dużą pomoc od lokalnej społeczności, za co jesteśmy bardzo wdzięczni. Prawdziwą skalę konsekwencji finansowych przegranego przetargu poznamy za kilka miesięcy
- mówi Beata Korzeniowska.
Pod koniec 2022 roku na terenie schroniska przebywało 37 psów i kotów wyłapanych na terenie Żywca. Zgodnie z założeniem przetargu, zwierzęta powinny trafić do ośrodka w Chełmku. 30 grudnia wysłano tam jednak zaledwie kilka z nich- głównie szczeniaków, które przebywały w żywieckim schronisku stosunkowo krótko. Pracownikom i wolontariuszom najtrudniej było rozstać się z psem Perunem, który pod ich opiekę trafił 1,5 roku temu. Zdecydowana większość wyłapanych w Żywcu zwierząt pozostała jednak w swoim dotychczasowym domu.
Nie chcieliśmy się rozstawać z większością zwierząt. Część naszych psów i kotów mieszka tu już od wielu lat. Na przykład Magia jest z nami od 10 lat. Nie chcieliśmy, żeby zwierzaki "na stare lata" trafiła na poniewierkę.
- komentowała Maria Romik.
Niektóre zwierzęta z Żywca znalazły nowy dom i zostały adoptowane, jednak spora część z nich nadal przebywa schronisku. Zostały one tak naprawdę przygarnięte przez Stowarzyszenie Futrzany Los, a ich utrzymanie znajduje się wyłącznie w gestii jego wolontariuszy i pracowników. To nie pierwsza tego typu sytuacja - stowarzyszenie już wcześniej opiekowało się psami i kotami z gmin, z którymi zaprzestano współpracy. Niektóre zwierzęta zostały też odebrane właścicielom wskutek niewłaściwego traktowania.
Ze wsparciem dla schroniska natychmiast ruszyli mieszkańcy miasta
Przegrany przez żywieckie schronisko przetarg wstrząsnął lokalną społecznością. Na Facebooku Stowarzyszenia Futrzany Los natychmiast pojawiły się wyrazy wsparcia, które w wielu przypadkach przemieniły się w konkretne działania. Beata Korzeniowska przekazała nam, że funkcjonowanie schroniska jest obecnie możliwe w dużej mierze dzięki pomocy mieszkańców. Na serwisie zrzutka pl. powstała też zbiórka założona przez jedną z sympatyczek stowarzyszenia. Nosi ona znamienną nazwę " W 2023 uratuję schronisko dla bezdomnych zwierząt w Żywcu". Wzięło w niej już udział 93 wspierających, a uzbierana przez nich kwota osiągnęła niemal 5 tysięcy złotych (stan na 5 stycznia). Link do zbiórki znajdziecie tutaj.
Niestety koszty działalności są coraz większe. Rosną opłaty za prąd i media, dodatkowo dochodzi nam też kwestia wypłat dla pracowników. Podatek gruntowy, wyżywienie zwierząt - to wszystko kosztuje. Na szczęście obecnie mamy spore zapasy karmy, którą dostarczyły nam dzieciaki z pobliskich szkół. Niemniej, bardzo liczymy na pomoc lokalnej społeczności.
- mówiła Maria Romik.
Jak przekazała nam skarbnik stowarzyszenia, w chwili obecnej w schronisku przebywa łącznie 60 psów i kotów. 33 z nich zostały przygarnięte przez Futrzany Los. Pozostałe przebywają tam na podstawie umów zawartych z sąsiednimi gminami, a schronisko otrzymuje wynagrodzenie za opiekę nad nimi.