Zwykle w kwietniu do sanktuarium w Rychwałdzie zjeżdżali miłośnicy jednośladów, by tam wspólną modlitwą rozpoczynać nowy sezon. Zwykle jeśli tylko pogoda pozwalała wokół tamtejszego kościoła pojawiało się kilka setek warczących maszyn. Tym razem nie pogoda, a pandemia uniemożliwiła spotkanie motocyklistów.
- Można powiedzieć, że rozpoczęliśmy sezon 2020, choć nie było oficjalnych imprez, spotkań i naszej tradycyjnej Mszy Świętej. Dopadł nas wirus, który paraliżuje nasze życie - przyznaje ks. Przemysław Kramarz - duszpasterz motocyklistów w Diecezji Bielsko-Żywieckiej.
Myślę, że każdy motocyklista wie, jak ważna jest pokora i rozwaga na drodze, ale i umiejętność dostrzegania innych uczestników ruchu. W rozmowie z Radiem Eska ksiądz, miłośnik motorów - życzył wszystkim motocyklistom bezpiecznego sezonu i tego, by beskidzcy motocykliści z każdej wyprawy wracali cali i zdrowi. Zaapelował także, by kierowcy jednośladów zawsze nie zapomnieli, że motocykl jest tylko maszyną. - Motory to piękna pasja, ale pasja bardzo wymagająca. Pamiętajmy, że zawsze najważniejszy jest drugi człowiek - przypomina kapłan.
- Wiemy, że jest wirus, wiemy też że są obostrzenia, ale nie bójmy się nieść pomoc tym, którzy jej najbardziej potrzebują. Nie bójmy się udzielać pomocy, kiedy widzimy wypadek. Przecież i my kiedyś możemy znaleźć się w takiej sytuacji - apeluje ks. Kramarz.
- Nie pozwólmy, by coś przysłoniło nam drugiego człowieka, bo wtedy stracimy to co najcenniejsze, czyli nasze człowieczeństwo - dodaje kapłan.
Jeśli sytuacja pozwoli - beskidzcy motocykliści spotkają się w październiku również w Rychwałdzie na zakończeniu sezonu. Oby był bezpieczny.