Wciąż trwa zbiórka plecaczków dla dzieci z Ukrainy, które przesiadają się na dworcu w Katowicach, lub tam przyjeżdżają. - Co powinna zawierać taka wyprawka - wyjaśnia Brygida Sordyl - koordynatorka akcji.
- To taki plecaczek pierwszej potrzeby - wyjaśnia. - Ma on zapewnić dzieciom i ich mamom najpotrzebniejsze artykuły: wodę, chusteczki higieniczne, mokre chusteczki, jakąś przekąskę i coś, co zajmie dziecko w tym trudnym czasie - przyda się jakaś kolorowanka, kredki… - wylicza nasza rozmówczyni.
W akcję zaangażowały się osoby prywatne, szkoły i przedszkola, a także firmy z Żywiecczyzny. - Dobrych ludzi nie brakuje, nie brakuje też małych potrzebujących. Zainteresowanie plecaczkami dla najmłodszych w Katowicach - było ogromne - relacjonuje Brygida Sordyl. - Już podczas pierwszej naszej wyprawy do Katowic, jeszcze przed dworcem podchodziły do nas ukraińskie kobiety z dziećmi pytając, czy mogą zabrać taki plecak. One nie miały nic - przyznaje koordynatorka.
Kolejny transport ponad 300 małych plecaków - wypełnionych po brzegi najpotrzebniejszymi rzeczami - trafił w środę na dworzec główny w Katowicach. Tam plecaczki trafiły do: pokoju matki i dziecka, punktu pomocowego oraz punktu informacyjnego i magazynu. Stamtąd będą na miejscu rozdysponowywane najmłodszym uchodźcom. Jeśli tylko znajdą się chętni do przygotowania kolejnych plecaków - akcja zostanie przedłużona. Tym razem wesprze najmłodszych uchodźców w Katowicach, ale i tych, dla których drugim domem stała się Żywiecczyzna.
Więcej znajdziecie na portalach społecznościowych pod hasłem „Podaruj Plecaczek”.
Podobna akcja zorganizowana została także w Milówce. Tam Szkoła Podstawowa im. Mikołaja Kopernika wspólnie z Przedszkolem Zabawa oraz Szkolą Podstawową z Łodygowic - zorganizowały ponad 250 plecaków. Podarunki zostały również przekazane ukraińskim dzieciom, które rozpoczęły naukę w szkołach w Milówce i Łodygowicach. Część z plecaków trafiła też na granicę polsko-ukraińską.
Więcej o tym, jak rodziła się akcja - posłuchajcie: