Imprezę otrwały dźwięki goralskiech trąbit. Później na scenie przy Gminnym Ośrodku Kultury prezentowały się kapale góralskie i zespoły z gminy i goście ze Słowacji. Kuliminacyjną atrakcją wieczoru było zapalenie ponad 20 metrowego ogniska. Wcześniej strażacy lokalnej OSP polewali teren wokół Hudy, bo płomienie są tak duże i temperatura tak wysoka, że mogłoby dojść do zapłonu trawy. I tak mimo pandemii, a może właśnie dlatego w Ujsołach zapłonął wielki ogień.
-Wawrzyńcowa huda zapłonęła w Ujsołach tak jak to było rok temu i tak jak to było sto czy dwieście lat temu. I wreszcie tak, jak to było wtedy, kiedy zapłonęła po raz pierwszy, przeganiając z Ujsół zarazę tam, gdzie pieprz rośnie- mówi wójt gminy Tadeusz Piętka
Skąd takie przekonanie? Okazuje się, że epidemie w dawnych czasach wielokrotnie nawiedzały Beskidy, dziesiątkując ludność, również Ujsoły. Jak głosi miejscowa legenda, ogień przepędził chorobę ze wsi.
-Dawno temu na Ujsoły padł blady strach z powodu zarazy dziesiątkującej wieś. Mieszkańcy przestali wychodzić z domów, wypasać owce i orać pola... Pewien gazda, a był to Wawrzyn Sporek, zobaczył we śnie słupy ognia buchające od ziemi do nieba. Zerwał się na równe nogi i popędził do księdza, aby mu to opowiedzieć. Ksiądz zaradził, aby na najwyższych wierchach o północy zapalić wysokie ognie. Gazda powbijał w ziemię drewniane pale, poukładał jałowce, chrust i całość podpalił. Wkrótce radość zagościła w Ujsołach, bo zaraza minęła, jak ręką odjął. Odtąd ujsolanie wierzą, że to św. Wawrzyniec – patron ognia ochronił wieś od wszelkiego zła i niechybnej zagłady. Kto wie, być może tegoroczna, 20-metrowa huda przegoni i koronawirusa-opowiada Katarzyna Sporek wice dyrektor Gminnego Centrum Kultury w Ujsołach