Gazdowie nigdy nie odpoczywają. Hołdymas w Jeleśni - czyli symboliczne zakończenie prac w polu

2022-10-10 17:04

Gospodarze spotkali się w zabytkowej karczmie w samym centrum Jeleśni. Była zabawa, tańce i tradycyjne lokalne specjały

- Trawmy w tradycji, a jakże - przyznaje Stefania Wróbel - gospodyni i gawędziarka z Jeleśni. - Zawsze tak było, że przez cały rok się pracowało na to, by wreszcie już po zakończonych pracach gospodarze mogli się spotkać, posiedzieć razem, czasem i pochwalić tym, jak wypadł rok na roli - wspomina. - Kobiety napiekły wtedy placków drożdżowych z posypką, a chłopy postarali się o jakiś napitek i… wreszcie mogli choć na chwilę odpocząć i wspólnie ucieszyć - dodaje.

Gospodarze nie odpoczywają - to praca 365 dni w roku

Prawda jednak jest taka, że w gospodarstwie nigdy się nie odpoczywa. - To praca 365 dni w roku, i szczęście ma ten, dla kogo to jest pasja, a nie przymus - dorzuca Jan Klimczak - gospodarz z Jeleśni…. Ten rok był w miarę dobry - wiosna zapowiadała się sucha, ale później pogoda nadrobiła, czerwiec trochę przesuszyło, ale żniwa były super, ziarno dosuszone, wykopki - przyznaję, też udane i ładny plon - cieszy się nasz rozmówca. - Ale po wykopkach kilka tygodni deszczu. No i teraz parę tygodni opóźnienia z zasiewem ozimin - miejmy nadzieję, że zdążymy ze wszystkim. - Dobrze, że możemy się tak spotkać i choć na chwilę ze sobą pogadać. Choć w Jeleśni mało kto dziś gospodaruje już na większą skalę, nie brakuje jednak osób, które nadal hodują zwierzęta na własny użytek. - nie ma co się dziwić - swojskie jajka, mięso, czy nawet warzywa - to zupełnie co innego, inna jakość niż w marketach - podsumowuje rolnik.

Jest czas na pracę, jest czas na zabawę

- Bardzo potrzebne było takie spotkanie - potwierdza w rozmowie z Radiem Eska Beskidy - wójt Jeleśni - Anna Wasilewska. - Nic tak nie łączy, jak stół. Dlatego właśnie do stołu, po czasie wytężonej pracy zaprosiliśmy naszych gospodarzy, ale i panie z kół gospodyń - relacjonuje. - W tym trudnym dla wszystkim czasie potrzebowaliśmy chwili wytchnienia - dodaje.Wracamy do korzeni, bo spotkaliśmy się jak nasi przodkowie w karczmie i to zabytkowej. - Są tańce, śpiew i pyszne lokalne jedzenie, którym chcemy się podzielić z każdym, kto zajrzy w nasze progi - a dokładnie w progi zabytkowej Starej Karczmy w samym centrum Jeleśni - relacjonuje Marta Stanko dyrektorka Gminnego Ośrodka. - Tak jak kiedyś nasi dziadowie spotykali się po zakończonych pracach polowych, tak i my chcemy podtrzymywać tę tradycję i chwalić się tym, co mamy dzięki naszym lokalnym gospodarzom. Chcemy im też podziękować za cały rok ciężkiej pracy - podsumowuje dyrektorka jeleśniańskiego GOK-u.- Mamy się czym chwalić, dzięki naszym rolnikom możemy serwować naszym gościom lokalne, wyjątkowe produkty - podkreśla Szczepan Skrzypek manager Starej Karczmy. - Ludzie zaglądają przez okna i już czują ten smak… - śmieje się nasz rozmówca. - Żurek jeleśniański, kwaśnica na żeberku, no i oczywiście prażucha - jednym tchem wymienia lokalne rarytasy - bez naszych, lokalnych producentów, naszych rolników - to nie byłby już ten smak - podsumowuje. Impreza w karczmie tak się udała, że nie wykluczone, że w przyszłym roku, być może podczas Dni Jeleśni uda się zorganizować biesiadę właśnie z lokalnymi specjałami.

Hołdymas Gazdowski w Jeleśni